Ubiegły rok okazał się niezwykle emocjonujący dla rynku motoryzacyjnego. Oto w blasku fleszy do salonów Lexusa wjechał zupełnie nowy IS. Stanął tuż obok swojego większego brata, również nowego GS-a. Tym sposobem, japoński koncern spędził sen z powiek konkurentom. Zadrżało BMW, Audi, Mercedes, Honda i nie tylko. Do gry wkroczyli mocni wojownicy. Jeden z nich trafił w nasze ręce. Po raz pierwszy, Lexus wyposażył swoje luksusowe cacko w mocny silnik wysokoprężny o pojemności 2,2 litra i mocy 177 KM.
Model IS już od dawna czekał na przeprowadzenie radykalnych zmian. W końcu nadeszła wiekopomna chwila. Mistrzowie projektowania wykazali, na co ich stać. Stworzyli przepiękną i niezwykle drapieżną linię nadwozia „iesa”. Ten samochód naprawdę podoba się, wręcz grzeszy urodą. Budzi emocje, które nie rzadko sięgają Zenitu. Ekspresyjne kształty nowego IS-a wykonano zgodnie z koncepcją stylistyczną L-finesse, czyli w nawiązaniu do motywów dawnej japońskiej kultury. Sztuki łączenia wypukłych i wklęsłych powierzchni. Model ma agresywne i jednocześnie eleganckie kształty. Mało tego, spasowania elementów karoserii dokonano niemal z chirurgiczną precyzją. Cóż można rzec? Lexus będzie twardo walczył o polskich klientów, niczym tygrys. Konkurencja odczuje to mocno na swojej skórze.
Przechodząc do wnętrza pojazdu trudno doszukać się w nim jakichkolwiek niedoróbek. Wygląd na to, że i tutaj zatrudniono chirurgów, którzy dopasowywali elementy na minimetry. Chociaż materiały jakościowo są podobne do tych z aut naszych zachodnich sąsiadów, to IS-a charakteryzuje lepsza jakość montażu. Co jeszcze zmieniono w nowym „iesie”? Przede wszystkim powiększono go. Na tle poprzednika model wydłużył się o 17,5 i poszerzył o 7,5 cm. Dlatego, różnica w komforcie jazdy jest natychmiast zauważalna dla osób, które miały do czynienia z poprzednią wersją. Dzięki pełno-zakresowej regulacji fotela oraz dwupłaszczyznowej regulacji kolumny kierownicy, prowadzący może przyjąć wręcz idealną pozycję do jazdy. Sterowniki urządzeń tak rozlokowano, aby dostęp do nich nie sprawiał żadnego problemu. Regulację szyb i lusterek umieszczono na drzwiach profilując je w stronę kierowcy. Obsługa sterowników urządzeń audio video i komputera jest niemal intuicyjne. Częściowo do obsługi tychże urządzeń służą przełączniki oraz panel dotykowy umieszczony centralnie w kokpicie.
Ponieważ IS charakteryzuje dynamiczna sylwetka, producent wyposażył go w kilka, sportowych akcentów a mianowicie, aluminiowe elementy wnętrza. Gdzieniegdzie użyto także drewna niezbyt dobrze korespondującego z metalicznymi elementami. Na pierwszy rzut wygląda to trochę dziwnie. Dopiero później nasz wzrok się przyzwyczaja. Bardzo ciekawą opcją w modelu IS są skórzane fotele wyposażone w zimny nawiew. Ten, jakże nietypowy szczegół, docenimy podczas upalnych, letnich dni. Nie inaczej będzie z docenieniem pakowanego, bo 378 litrowego bagażnika. Z taką przestrzenią bez problemu wyruszymy z rodziną w dalsza trasę.
Podróż będzie należała do tanich. Wszystko, dzięki oszczędnej jednostce napędowej o pojemności 2.2 litra i mocy aż 177 KM. Silnik w spięciu z sześciostopniową manualną skrzynią biegów rozpędza testowanego Lexusa w 8,9 sekundy do setki. Prędkość maksymalna pojawia się, gdy licznik dobije do 215 km/h. Osiągi dobre. Samochód zaczyna przyspieszać. Płynnie przeskakujesz z biegu na bieg. IS ma niewielki apetyt na paliwo. Właściciel tego auta może być pewny, że tankowanie nie doprowadzi go do ruiny. Średnio 6,3 litra oleju napędowego na 100 przejechanych kilometrów. Taki wynik jest więcej niż satysfakcjonujący.
Przyszła, więc kolej na ocenę zawieszenia. Napęd na tylną oś to nie lada gratka dla osób, które takowe rozwiązania kochają. Z wiadomego powodu. Lexus nie mógł zrobić odstępstwa od tej reguły. Przyjemność z jazdy mamy gwarantowaną pod warunkiem, że nie zdenerwuje nas zdolność auta do myszkowania w koleinach. Przy jeździe z większą prędkością IS wymaga od nas, abyśmy kurczowo trzymali się jego kierownicy. Chociaż zawieszenie idealnie wybiera nierówności, to jednak zachowanie auta w koleinach było, co najwyżej dziwne...ale przysłowiowe nasze drogi - który samochód da im radę?
Sumując, Lexus IS 220d jest ciekawym pomysłem na prestiżowy samochód. Przekonuje swoją urodą, świetnym spasowaniem, jak i wysoką jakością materiałów wykończeniowych. Nerwowe zachowanie w koleinach, czy też inne drobiazgi przestają dokuczać, gdy podczas upałów zawieje w naszą pupę zimne powietrze z fotela. IS 220d w wersji full option to wydatek około 180 tys. zł. Za podstawową wersję z silnikiem Diesla zapłacimy 131 tys. zł. W końcu Lexus, to prestiż, więc nie można narzekać na cenę. zrodlo bstok pl